sobota, 4 lutego 2012

Rozdział szesnasty

 W nocy obudziłam się, bo sobie przypomniałam o Harry'm. Musiałam mu powiedzieć, żeby powiedział Natalii o tym, że 2 latat temu przespał się z Megan. Szybko do niego zadzwoniłam. Nie obchodziło mnie to, czy śpi, czy nie.
     Gdy wytłumaczyłam kuzynowi wszystko, był bardzo szczęśliwy, a ja dzięki temu mogłam już spokojnie zasnąć.
     Dni na planie szybko i miło mijały. Liam i ja świetnie dogadywaliśmy się ze sobą, jak i również z resztą ekipy. Nadszedł dzień 27 stycznia. W ten dzień miała odbyć się premiera teledysku. Zostałam zaproszona na wywiad do MTV, gdzie miała również odbyć się impreza. Musiałam ładnie wyglądać, dlatego na ten wieczór założyłam czarne rórki, koszulkę tego samego koloru z czerwonym napisem "Music". Do tego założyłam czarną marynarkę i czerwone trampki firmy Converse. Cieszyłam się, że One Direction, Natalia i mój brat jadą tam ze mną.
     Gdy byliśmy na miejscu weszliśmy do wielkiego studia. Przywitała tam nas prowadząca program Amanda Stone. Po poprawieniu makijażu zaczęliśmy wywiad.
- Cześć kochani.  Dzisiaj w naszym programie powitamy specjalnego gościa. Jest to 19-sto letnia dziewczyna, która świetnie śpiewa i właśnie dzisiaj jest premiera jej debiutanckiego teledysku. Przywitajmy Holly Styles ! - zapowiedziała mnie Amanda, po czym weszłam zza kulis.
- Witam - podałam rękę prowadzącej.
- Tak więc Holly, twój teledysk do piosenki "what The Hell Is Going On ?!" ukżemy dzisiaj w studiu za kilka minut, tak więc teraz chcielibyśmy, abyś powiedziała nam coś o tym - słuchałam uważnie. - Tak więc, podobno była to twoja wizja - oddała mi głos.
- Hm... Moja wizja... Można tak powiedzieć. W tym teledysku chciałam pokazać jaki koszmar przeżyłam w moim życiu. Jest tam dużo o narkotykach, alkoholu i samookaleczniu się. Było dla mnie trudne wspominać to, ale musiałam w końcu się przełamać i pokazać jak to wszystko było. Niby zaczęło się na niewinnych imprezach, ale potem... Coś więcej niż tylko przebywanie w klubach - odparłam.
- Udzieliłaś już wielu wywiadów, lecz nigdy nie powiedziałaś, co tak naprawdę myślisz o muzyce. Czym ona dla ciebie jest - dodała.
- Muzyka jest dla mnie czymś niezwykłym... Pokazuje to jakimi ludźmi jesteśmy, wyraża to co naprawdę chcemy powiedzieć, pokazuje to co czujemy, ale przede wszystkim muzyka otwiera nasze dusze i pomaga zrozumieć pewne rzeczy oraz spojrzeć na nie z optymizmem - powiedziałam i usłyszałam ogromne brawa.
- Nigdy nie słyszałam, aby ktoś tak prosto z serca ujawnił to co naprawdę czuje. Zawsze każda gwiazda powtarzała, że muzyka jest dla niej wszystkim, kocha to i tym podobne - odparła kobieta.
- Ja zawsze mówię szczerze i prosto z serca. Nie potrfię kłamać, brzydzę się tym. Nie umiem układać sobie zdań jakie mam powiedzieć. To jest bez sensu - zaśmiałam się.
- Za dwie minuty wybije 21. Czas pokazać teledysk - uśmiechnęła się.
- Ohh, na reszcie ! Nie mogę się już doczekać tego, co o tym powiecie - odparłam pełna entuzjazmu. Po dwóch minutach na wielkim ekranie pojawił się mój wideo-klip. Patrzyłam na miny wszystkich. Po obejrzeniu czekałam na opinię.
- Wow ! To było niesamowite ! - wszyscy zaczęli klaskać i piszczeć. Byłam niezmiernie szczęśliwa.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się.
- Tak więc to co chcieliśmy już zobaczyliśmy. Teraz przejdźmy do ciebie i Liam'a - oznajmiła Amanda.
- Ojj, ciekawy temat - spojrzałam w miejsce, gdzie znajdował się mój ukochany.
- Hm... Słyszałam, że dzisiaj mija 7 miesięcy jak już jesteście razem - uśmiechnęła się blondynka.
- Tak, 7 miesięcy 3 godziny - spojrzałam na zegarek - i 27 minut - zaczęłam się śmiać.
- Wow, jak dokładnie - usłyszałam śmiechy na widowni.
- Jak się kogoś kocha, to tak już jest.
- Podobno Liam przyjechał tu dziś z tobą - odparła prowadząca.
- Tak, są tu ze mną One Direction moja przyjaciółka Natalia, a także brat Charlie - uśmiechnęłam się.
- Może zaprosimy ich wszystkich tutaj ? - zapytała.
- No pewnie. Chodźcie do nas - zza kulis weszli wszyscy wymienieni przeze mnie wcześniej. Jakoś pomieściliśmy się na krwisto-czerwonej kanapie i zaczęliśmy rozmowę. Louis i Harry jak zawsze doprowadzali do śmiesznych sytuacji i nie mogli przestać gadać. Liam i ja siedzieliśmy przymając się za ręce. Wcześniej czułam lekki stres, lecz przy nim tamto okropne uczucie minęło.
- Przejdźmy do tematu zakochanych... Liam i Holly są parą, ale podobno Harry i Natalia również - wszyscy spojreli na nich, a oni zrobili się burakami. Dużo osób słyszało o ich związku, ale nikt nigdy nie pytał ich o to.
- Tak, jesteśmy razem - uśmiechnął się niepewnie Harry chwytając przy tym dziewczynę za jej dłoń.
- Już 6 miesiecy - dodała Natalia, a Harry dał jej buziaka.
- Aww ! - zrobili wszyscy na widowni.
     Po wywiadzie mieliśmy małą imprezę, na której piliśmy szampana i świętowaliśmy dzień premiery. Nie wiem, czy już wspominałam, ale Zayn wrócił do zespołu. Przekonał się, że to co mówił Harry było prawdą, bo Megan przespała się jeszcze z kilkoma kolegami "Z". Chłopcy porozmawiali szczerze i wszystko jest okay.
*28 stycznia 2012 rok*
     Rano wstałam z uśmiechem na twarzy. Szybko wzięłam laptopa, po czym weszłam na bloga
" Cześć !
I jak ? Teledysk się podoba ? :)
Mam nadzieję, że oglądaliście mój wczorajszy wywiad w MTV, gdzie pojawiłam się z 1D, przyjaciółką i bratem.
Po wywiadzie była świetna impreza z p.Amandą Stone i resztą ekipy. Fanjnie się bawiliśmy :)
Mam nadzieję, że już niedługo będę miała kolejny teledysk, bo to naprawdę świetne uczucie kręcić coś takiego ! :)
Zaraz idę się ogarnąć, bo wyglądam strasznie :D
Miłego dnia !
papa ! xo xo "
Szybko wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, aby wykonać wszystkie poranne czynności. Potem zaczęłam się zastanawiać nad tym, czemu każdy mój poranek wygląda tak samo. Musiałam w końcu jakoś to zmienić, ale nie wiedziałam jak. W pewnym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Charlie jeszcze spał, więc poszłam otowrzyć. Zastałam tam Liam'a.
- Hej - dałam mu całusa - wejdź.
- Holl, musimy pogadać - usiadł na kanapie. Jego słowa nie wróżyły nic dobrego.
- Chcesz ze mną zerwać ? - posmutniałam.
- Nie no coś ty ! - wstał i mnie pocałował.
- To o co chodzi ? - spytałam.
- Bo wiesz, że ciągle mam jakieś koncerty i moja kariera cały czas się rozwija... Eh... Dlatego zaczyna mi się trasa koncertowa. Przez 2 miesiące będę jeździł po całym świecie i pewnie się nie zobaczymy - patrzył mi w oczy. Rozpłakałam się. Nie mogłam znieść myśli, że tak długo go nie zobaczę.
- Kochanie, nie płacz - przytulił mnie chłopak.
- Nie potrafię... Nie wyobrażam sobie 2 miesięcy bez ciebie - odparłam przytulając go.
- Wiem, też sobie tego nie wyobrażam, ale niestety tak już jest i tak będzie... Za niedługo napewno ty też będziesz mieć trasy koncertowe - mocniej mnie przytulił.
     Musiałam jakoś pogodzić się z tą myślą. Nie mogłam psuć mu trasy przez to, że miałam taki wymysł. Tak było i tak musiało być...
*29 stycznia 2012 rok*
Właśnie tego dnia One Direction mieli zaczynać swoją trasę. Wstałam o 6 rano, ubrałam się i pomalowałam. Potem przyszła po mnie Natalia i razem poszliśmy do chłopaków. Musiałyśmy się z nimi pożegnać.
- Pa Liam - pocałowałam chłopaka na pożegnanie, a zmoich oczu poleciały łzy.
- Pa Holly - on również się rozpłakał. Wiedziałam, że będziemy za sobą tęsknić, ale takie jest życie - okrótne !
     Gdy ja i Nat pożegnałyśmy się ze wszystkimi wróciłyśmy do mnie. Nie mogłyśmy przestać płakać. Gdy Charlie zobaczył nas w takim stanie powiedział, abyśmy poszły do pokoju, a on zrobi nam gorącą czekoladę. Nie miałyśmy na to ochoty, ale zgodziłyśmy się. Natalia położyła się na moim łóżku patrząc na plakaty One Direction wiszące na ścianie, ja natomiast usiadłam na parapecie i patrzyłam jak pada śnieg. Po chwili do pokoju wszedł mój brat. Wręczył nam kubki z gorącą czekoladą polaną bitą śmietaną. Bomba kaloryczna, no ale cóż. Pijąc napój spojrzałam na sąsiednią działkę, która była pusta. W pewnym momencie moja uwagę ptzykół pewien ruszający się obiekt. Zaczęłam się co raz dokładniej przyglądać. Po chwili zorientowałam się, że był to biały piesek. Ledwo co było go widać, ponieważ kolorem swojej sierści wtapiał się w śnieg.
- Natalia ! Patrz ! Piesek chyba tam na działce utknął - odparłam smutno, a dziewczyna szybko ruszyła się z łóżka odstawiając kubek na moje biurko.
- Biedny. On tam marznie - dodała.
- Eh... Musimy mu pomóc - powiedziałam stranowczo.
- Też tak uważam - rzekła przyjaciółka, po czym zeszłyśmy na dół. Powiedziałyśmy o wszystkim Chrlie'mu. Od razu poszliśmy zobaczyć co się dzieje z tym małym stworzeniem. Biedak leżał załamany w śniegu.
- Piesku, piesku... - zaczęłam go wołać. Na początku nie reagował, nie otwierał oczu. Bałam się, że zamarzł, lecz po chwili otworzył oczy i zaczął się trochę ruszać. Chciałam, żeby do mnie podszedł, lecz on nic. Gdy odezwał się mój brat pies ruszył się i uciekł na drugi koniec działki. Próbowaliśmy jakoś otworzyć ogrodzenie, lecz było zamknięte na klucz.
- Wejdę tam - oznajmił mój brat.
- Ale jak ? - zapytałam.
- Przez bramę - powiedział i zaczął się wspinać. Moja przyjaciółka i ja miałyśmy nadzieję, że pies nie okaże się agresywny. Charlie próbował złapać go, ale zwierzę cały czas uciekało. Widziałam przerażenie w oczach psa.
- Patrz, to nie jest zamknięte na klucz - powiedziałam do Natalii dotykając czerwonej bramy.
- Faktycznie... Ale jak to otworzyć ? - spytała.
- Z buta... - dodałam i zaczęłam kopać w bramę. Po chwili się otworzyła. Postanowiliśmy, aby wygonić z tamtego miejsca psa, aby poszedł się gdzieś schronić. W głębi siebie miałam nadzieję, że uda mi się go złapać i zabrać do siebie. Bardzo się o niego martwiłam, nie wiedziałam, czy ma gdzieś swojego właściciela, czy nie. Co by było, jeśli by zamarzł ? Gdy zwierzę wybiegło od razu zaczęło podążać w dół ulicy. Po chwili jednak skręcił w lewo. Nie miałam pojęcia gdzie pobiegł.
     Resztę dnia cały czas myślałam co się dzieje z tym białym, cudownym, zagubionym zwierzakiem. Czy znalazł swojego właściciela ? Może ktoś go przygarnął ? Nie miałam pojęcia co się z nim stało.
*30 styczeń 2012 rok *
Gdy rano wstałam zrobiłam się bardzo głodna. Poszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Była pusta. Musiałam jechać na zakupy. Miałam prawo jazdy, dlatego ubrałam się i postanowiłam pożyczyć samochód od brata. Wyszłam na zwenątrz i odwróciłam się, aby zamknąć drzwi na klucz. Chciałam zrobić krok do przodu, lecz powstrzymał mnie mały, biały patrzący na mnie pies. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę, po czym zorientowałam się, że była to mała zguba, która wczoraj uciekała.
- Hej psiaku, co ty tu robisz ? - przykucnęłam przed pieskiem, a ten zaczął wyciągać łapkę. Wystawiłam przed siebie rękę po czym okazało się, że pies podziękował mi. Wiedziałam, że chodziło o wczoraj.
- Gdzie masz swoich właścicieli ? - zapytałam, a pies zaczął piszczeć. Zrozumiałam, że chodziło o to, że nie miał swojego domu i kochającej go rodziny. Otworzyłam samochód. Białe stworzonko od razu wskoczyło do środka, co bardzo mnie zdziwiło. Poprzedniego dnia był taki przerażony, a teraz pakował mi się do samochodu. Zaśmiałam się tylko i usiadłam na miejscu kierowcy. Psiak od razu położył się na tylnim siedzeniu i zasnął. Spokojnie zrobiłam zakupy, po czym wróćiłam do domu. Postanowiłam, że pozwolę zwierzakowi zamieszkać u mnie. Przecież nie mogłam go tak po prostu wyrzucić. Mój brat bardzo się zdziwił na widok tego maleństwa. Pies w sumie też się zdziwił, że zobaczył mojego brata i szybko schował się za mną. Wywioskowałam, że zwierzak bał się mojego brachola.
- Przerażasz go - zaśmiałam się.
- On mnie też - powiedział poważnie. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Gdy uchyliłam lekko drzwi nie mogłam uwierzyć własnym oczom ! Stali tam moi rodzice !
- Aaa ! - zaczęłam piszczeć i ich przytulać. Oni w cale nie byli tacy szczęśliwi jak się spodziewałam.
- Cześć kochani ! Miło was widzieć - mówiła mama lekko się uśmiechając.
- Mamuś, ale schudłaś ! - dodałam zaskoczona.
- No właśnie o tym musimy z wami porozmawiać - oznajmił tata.
- Ale o co chodzi ? - zapytał Charlie.
- Usiądźmy - rzekł tata, po czym całą rodziną i z pieskiem poszliśmy do salonu.
- W polsce nie byliśmy na wakacjach, nie po to, aby odpocząć - odparła mama chwytając moją dłoń.
- Wasza mama... - zaczął tata.
- Mam raka. Cokolwiek zjem, to i tak nie przybieram na wadze - odparła mama z uśmiechem mimo wszystko. Gdy to usłyszałam z moich oczu łzy popłynęły jak z wodospadu. Po chwili rodzice powiedzieli, że mamie nie zostało dużo czasu, dlatego chciałaby spędzić te chwile z nami. Kazali nam też nie przejmować się tym. Nie rozumiałam, jak miałam to zrobić.
     Wieczorem musiałam iść z psem na spacer. Była to dobra okazja, aby wszystko przemyśleć. Tak w ogóle zwierzakowi dałam na imię MilkyWay, ponieważ znalazłam go w śniegu, czyli tak jakby na drodze mlecznej. Gdy byłam w parku zadzwoniłam do Liam'a, aby powiedzieć mu o chorobie mojej mamy.
- Hej kochanie - usłyszałam głos chłopaka.
- Cześć - odpowiedziałam, a z moich oczu poleciały łzy.
- Co tam u ciebie słychać ? - zapytał.
- Szkoda gadać... - mówiłam i w tym momencie Liam usłyszał, że płaczę.
- Co się stało ? - zapytał ciszej.
- Moja mama... Dzisiaj ona i tata wrócili z Polski, mama bardzo schudła, dlatego zapytałam co jej jest i wtedy powiedzieli, że... - jeszcze bardziej się rozpłakałam - że ma raka - gdy to powiedziałam piesek wskoczył mi na kolana i kazał się głaskać. Jedną ręką trzymałam telefon, a drugą gładziłam jego puszystą sierść.
- Skarbie, wszystko będzie dobrze - dodał chłopak.
- Nie, nie będzie. Lekarze dali jej najwyżej 2 tygodnie życia - sama nie mogłam uwierzyć w to co mówię.
- Kochanie, jestem niedaleko NY. Przerwiemy z chłopakami trasę, nie mogę w takiej sytuacji cię zostawić - rzekł.
- Liam, nie. Przecież to jest wasza ogromna szansa. Nie przerywaj jej z mojego powodu. Jakoś dam sobie radę - próbowałam mówić przekonująco, lecz sama chciałam, aby był teraz przy mnie.
- Kochanie, jestem pewny, że Harry też chciałby jeszcze zobaczyć twoją mamę - jego głos brzmiał tak, jakby płakał.
- Jeśli możesz, to przekaż Harry'emu wiadomość o chorobie mojej mamy. Chcę, żeby wiedział - dodałam po chwili.
- Dobrze, przekażę. A teraz nie obraź się, ale muszę kończyć, bo chcę pogadać z chłopakami o przerwaniu trasy. Chcę jak najszybciej być przy tobie - odparł.
- Dobrze. To porozmawiaj z nimi. Papa - pożegnałam się, po czym zaczęłam wracać do domu, ponieważ zrobiło mi się zimno. Po drodze myślałam sobie jak to będzie bez mamy. Szczerze mówiąc nie potrafiłam sobie wyobrazić takiego życia. Od kąd umarł dziadek, zauważyłam, że mama zaczęła się mną bardziej opiekować, zaczęła ze mną rozmawiać. Nie rozumiałam, czemu to ja znowu mam stracić bliską mi osobę. Pierwsze dziadek, a teraz mama. Czemu nie mogę to ja za nią odejść. Ona jest porzebna wielu osobą, a ja prawie nikomu. MilkyWay wyczuwał, że coś jest nie tak, bo zatrzymał się i spojrzał na mnie swoimi pięknymi błyszczącymi oczami. Kucnęłam koło niego, a on podszedł, aby mnie pocieszyć. Nie sądziłam, że pies może być taki wdzięczny i tak bardzo mnie rozumieć. Gdy razem z moim przyjacielem wróciliśmy do domu, w salonie zastałam Natalię. Siedziała z opuszczoną głową.
- Hey Nat, co ty tu robisz ? - zapytałam.
- Charlie poprosił mnie, abym tu na ciebie poczekała i przekazała ci, że oni wszyscy są w szpitalu. Twoja mama gorzej się poczuła - rozpłakałam się. Ta chwila wydawała się już końcem. Szybko wsiadłyśmy do samochodu dziewczyny i razem z psiakiem pojechałyśmy tam, gdzie przebywała moja rodzina. Brat czekał przed wejściem.
- Chrl - przytuliłam go.
- Hey dziewczyny - dodał smutno.
- Co z nią ? - spytałam.
- Źle się czuła, tata z nią jest w sali i rozmawiają - odparł, po czym w czwórkę ( jeszcze z psem ) poszliśmy na górę. Jedna z pielęgniarek była przeciwna temu, aby wprowadzić psa, lecz powiedziałam, że on jest jak człowiek, tak samo inteligętny. Po chwili jednak pozwoliła zwierzęciu wejść do środka.
* 3 godziny później*
Była już 23.51. Czekaliśmy na jaką kolwiek wiadomość, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Był to mój chłopak.
- Halo - powiedziałam.
- Hey Holl, gdzie jesteś. Ja i chłopaki właśnie stoimy pod twoim domem - odparł.
- Jestem w szpitalu z mamą, tatą, bratem i Natalią - powiedziałam, a pies zaczął smyrać mnie swoją łapką - No i z MilkyWay'em - dodałam patrząc na pieska.
- A kto to ? - zapytałam.
- Piesek, którego znalazłam - oznajmiłam. Potem wytłumaczyłam mu, gdzie dokładnie jestem. Po kilkunastu minutach byli już na miejscu. Na widok chłopaków poczułam, że nie jestem już sama. Może i miałam przy sobie rodzinę, przyjaciółkę i owłosionego przyjaciela, ale mimo to brakowało mi chłopaków.
- Przepraszam, że przerwaliście przeze mnie trasę - powiedziałam i znowu z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
- Nic nie szkodzi. Nawet jakbyś nie zadzwoniła, to i tak byśmy przerwali, bo to moja ciocia - przytulił mnie Harry. On również zaczął płakać. Wiedziałam, że bardzo przywiązał się do mojej mamy.
- Liam, chodź na chwilę ze mną - chwyciłam go za rękę i podążaliśmy w stronę sali w któej leżała moja mama. Psa zostawiłam z Natalią.
- Tato, wyjdziesz na chwilę ? - zapytałam.
- Tak, tak oczywiście - powiedział, po czym wyszedł. Liam i ja stanęliśmy koło łóżka szpitalnego.
- Mamo, chciałabym, abyś kogoś poznała - odparłam patrząc jej w oczy. - To jest Liam, mój chłopak.
- Dzień dobry, miło mi panią poznać - podał jej dłoń. Mama również się przywitała. Była bardzo szczęśliwa, jak na kogoś, kto źle się czuł. Cieszyłam się, że nadal ma na swojej twarzy uśmiech.
- Zaopiekuj się nią - powiedziała mama do mojego chłopaka. Nagle usłyszałam piski jakiejś maszyny. Nie wiedzieliśmy co się dzieje. Po chwili do sali zaczęli wbiegać lekarze. Znowu zaczęłam płakać. Pielęgniarka kazała nam wyjść. W pewnym momencie mama wyszeptała moje imię wyciągając do mnie rękę, w której trzymała jakąś kartkę.
- Weź to - oznajmiła i wtedy po raz ostatni zobaczyłam jej uśmiech. Na korytarzu nie mogłam się pozbierać. Stanęłam pod ścianą, po czym osunęłam się w dół. Nie chciałam, aby ktokolwiek mnie dotykał. Wszystkich od siebie odychałam. Ze załzawionymi oczami otworzyłam kartkę, którą dostałam od mamy.
" Droga Holly.
Wiem, że właśnie teraz moje życie dobiegło końca, ale proszę Cię, nie przestawaj śpiewać. Wiedz, że zawsze jestem przy Tobie. Zawsze będę na każdym Twoim koncercie, będę Cię wspierać, a teraz proszę Cię jeszcze, abyś zapamiętała na zawsze słowa, które ułożyłam dla Ciebie w wiersz :
Życie i śmierć, zawsze razem,
tak blisko jak dzień i noc,
Lecz nie wiesz, kiedy ta druga,
pokaże Ci swoją moc.
Dlatego żyj jak najpiękniej,
by w chwili, gdy pęknie nić,
pozostać ciepłym wspomnieniem
dla tych, co mogą wciąż żyć...
Kocham Cię, mama xo x "
Po przeczytaniu kartkę schowałam do kieszeni spodni. Nie chciałam jej zgubić.
- Holly, chodźmy już - poczułam dotyk Liam'a. Wstałam i tuląc się do niego poszłam do samochodu. Nie potrafiłam zatrzymać moich łez. To było strasznie trudne. Gdy dotarłam do mojego domu, razem z Liam'em poszłam do mojego pokoju. Chłopak nie chciał, abym była sama. Miałam wrażenie, że on boi się, że powrócę do samookaleczania się. Leżeliśmy na moim łóżku w ciszy. Liam tylko mnie przytulał, a pies chciał, abym ciągle go głaskała.
- Jak myślisz, powiedzieć moim fanom o tym, co się wydarzyło ? - przerwałam ciszę.
- Myślę, że tak. Prędzej, czy później i tak się dowiedzą - oznajmił.
- W sumie to racja - powiedziałam i wstałam, aby wziąć z biurka laptopa. Potem wróciłam na miejsce. Weszłam na mojego bloga.
" Cześć :(
Dzisiaj tylko chcę Was poinformować o śmierci bardzo bliskiej mi osoby :(
Mamo, RIP [*] ;( "
Pisząc to przypominałam sobie wszystkie miłe chwile związane z moją mamą. Zasnęłam w objęciach Liam'a.
*31 styczeń 2012 rok *
*Sen Holly *
- Holly, Holly - szeptała mi do ucha mama.
- Mamusiu, nie odchodź - płakałam.
- Holly, Holly - powtórzyła.
- Proszę cię, nie odchodź - mówiłam, ale ona tylko powtarzała cały czas to samo.
- Powiedz mi, dlaczego to ja zawsze tracę bliskie mi osoby ? - zapytałam stojącego przede mną starszego pana.
- Nie masz serca ! Patrzysz tylko na siebie. To jest twoja kara. Inni cierpią, a ty tylko kupujesz sobie ubrania, kosmetyki i obuwie. Pomyśl o innych. Niektórzy nie mają domu, nie mają co włożyć do ust ! - mówił mężczyzna.
*Prawdziwy świat*
Nagle się obudziłam. Mój chłopak nadal był koło mnie.
- Może ten pan ze snu miał rację ? - myślałam sobie. Usiadłam na łóżku i popatrzyłam na nadgarstek.
- Stay Strong - wyszeptałam. Liam chyba to usłyszał, bo od razu się odwrócił i spojrzał na mnie.
- Holly, jest 6 rano, a ty już nie śpisz ? - zapytał.
- Tak, jakoś nie potrafię spać. Za dużo myśli chodzi mi po głowie - odparłam.
- Eh... - pocałował mnie w czoło.
- Liam, mogę cię o coś zapytać ?
- No pewnie - chwycił mnie za rękę.
- Ale odpowiesz szczerze ? - spytałam.
- Zawsze jestem co do ciebie szczery - powiedział.
- No dobra... Czy ja patrzę tylko na siebie ? Czy jestem wredna i nie przejmuję się innymi ? - popatrzyłam mu w oczy.
- Jak dla mnie tak nie jest. Uważam, że bardzo pomagasz innym. Przecież nie zostawiłaś psa na mrozie ( powiedziałam mu już o tym wcześniej ). Wysłuchałaś dziewczyny, które się cięły i dałaś im różne rady... Jak dla mnie osoba, która tak robi, wcale nie jest wredna - oznajmił.
- Eh... Mam wrażenie, że powinnam częściej robić coś miłego dla innych. Niektórzy nie mają co jeść, a ja kupuję sobie ubrania, kosmetyki i buty, a przecież za te pieniądze mogłabym im bardzo pomóc - powiedziałam i w tym momencie na moich kolanach usiadł MilkyWay.
- Pies chce ci chyba powiedzieć, że gdyby nie ty, on teraz nie miałby gdzie się ogrzać - chłopak pogłaskał psa.
- Jeden dobry uczynek nie robi ze mnie aniołka.
- Dla mnie zawsze jesteś kochanym aniołkiem.
- Hau ! - zaszczekał pies.
- Czyli dla niego też - rzekł Liam.
- Wiesz, że ten pies jest bardzo mądry ? Nigdy nie widziałam psa z wyższym IQ - wtedy na mojej twarzy pierwszy raz pojawił się uśmiech odkąd mama umarła.
* 1 luty 2012 rok *
Urodziny Harry'ego. Szkoda, że spędziliśmy urodziny mojego kuzyna bez żadnej imprezy, ale jakoś tak nikt nie miał na to ochoty.
* 4 luty 2012 rok *
Tego dnia nigdy nie zapomnę. Był to pogrzeb mojej mamy. Zjawiło się bardzo dużo osób. Z Polski, NY, Hiszpanii i nie tylko. Wszyscy bardzo dobrze znali moją mamę. Nikt nie mógł uwierzyć w to co się stało. Zadziwiło mnie też to, że było bardzo dużo moich fanów. Ale rozumiałam, że chcieli być ze mną w tych ciężkich chwilach. Bardzo to doceniałam.
* 6 luty 2012 rok *
W ten dzień wybrałam się do szpitala, gdzie przebywały dzieci chore na różne choroby. Gdy widziałam, jak one cierpią moje serce kroiło się na małe kawałeczki. One Direction, Natalia i Charlie byli tam ze mną, więc wszyscy razem wysłuchiwaliśmy ich historii. Bardzo wzruszyły mnie słowa jednej 13-sto letniej dziewczyny.
- To dzięki tobie jestem szczęśliwa i potrafię pogodzić się z tym, że już za niedługo nie będzie mnie na tym świecie. Słowa "Stay Strong" pomagają mi przetrwać każdy dzień - mówiła uśmiechając się. W tedy nie mogłam wytrzymać, musiałam ją przytulić. Gdybym tylko mogła, to oddałabym życie za te dzieci. One miały przed sobą całe życie. Mogły spełnić swoje marzenia. A ja ? Przecież spełniłam swoje marzenia. Byłam piosenkarką, a po za tym to ja już miałam mniej życia przed sobą niż te maluchy. Zastanawiało mnie jedno. Czemu to mnie Bóg daje szansę ? Może czeka, aż się zmnienię ? Tak, chyba tak... To jest właśnie ten czas. Całe życie patrzyłam na siebie, więc teraz czas to zmienić i popatrzeć na innych.
     Po wyjściu ze szpitala przez myśl mi przeszło, aby zbudować jakieś schronienie dla bezdomnych. Był to dobry pomysł, kosztowny, ale przecież, gdybym połączyła siły z 1D może by się udało ?
- Szkoda mi ludzi, którzy marzną - odparłam przy wszystkich, gdy siedzieliśmy w samochodzie.
- Mi też, ale my za wiele nie możemy przecież zdziałać - dodał Louis prowadząc samochód.
- Właśnie, że możemy. Przecież zarabiamy i to sporo. Zamiast wydawać na jakieś rzeczy, które nie są nam potrzebne możemy zainwestować w budowę jakiegoś schroniska dla bezdomnych - powiedziałam.
- To jest świetny pomysł ! - odparła Natalia, a inni to poparli.
* Rok później *
* 14 czerwiec 2013 rok *
Udało się ! Tego dnia miało być otwarcie schroniska dla bezdomnych. Gdy inne gwiazdy dowiedziały się o tym pomyśle, od razu uznały to za świetny plan. One Direction, ja, Miley Cyrus, Big Time Rush, Bruno Mars, Lady Gaga, Selena Gomez, Justin Bieber, Rihanna, Demi Lovato i Adele złączyliśmy siły i zainwestowaliśmy w budowę ogromnego budynku, gdzie mieli zamieszkać bezdomni. Znajdowało się to w Los Angeles. Okazało się, że nie będzie trzeba płacić za różne rachunki, ponieważ ludzie, którzy tym zarządzali zgodzili się również zrobić coś miłego i uznali, że tyle mogą odpuścić. W głębi duszy czułam, że mama jest ze mnie dumna. Wiedziałam, że ona cały czas była przy mnie i wspierała mnie. Między mną, a Liam'em układało się co raz lepiej...
- Brawa dla Holly Styles ! To właśnie jej zawdzięczamy to wszystko ! - powiedziała Selena Gomez do mikrofonu, po czym usłyszałam oklaski.
- Dziękuję wam. Cieszę się, że ten pomysł wypalił. Chciałam podziękować wszystkim, którzy pomagali przy budowie i inwestowali we wszystko. Chciałam również podziękować mojej mamie, która cały czas jest przy mnie - uśmiechnęłam się do wszystkich.
     Po kilku godzinach wywiadów i w ogóle wróciłam do domu. Razem z moimi przyjaciółmi, bratem i tatą świętowaliśmy otwarcie schroniska. Nie wiem czy już wspominałam, ale na prawym nadarstku wytatuowałam sobie wiersz napisany przez moją mamę. Codziennie przypominał mi o tym, że jest przy mnie i mimo wszystko mogę na niej polegac.
* 19 czerwiec 2013 rok *
- Holly - płakała Natalia - mogę do ciebie przyjść ?
- No pewnie, a co się stało ? - powiedziałam do telefonu.
- Porozmawiamy u ciebie - odparła i się rozłączyła. Nie wiem czy zauważyliście, ale ja jak i Natalia miałyśmy już 20 lat.
     Po jakiś 30 minutach w moim domu pojawiła się blondynka. Gdy otworzyłam jej drzwi, od razu wpadła w moje ramiona płacząc.
- Zamknęłam drzwi, po czym poszłyśmy do mojego pokoju. Usiadłyśmy na łóżku.
- Powiesz mi teraz co się stało ? - zapytałam.
- Niedawno ja i Harry... No wiesz... Zrobiliśmy to... Po tygodniu czułam, że coś jest nie tak i zrobiłam test ciążowy... Reszty możesz się pomyślić - zaczęła płakać w poduszkę.
- Ja pierdzielę... - nie mogłam uwierzyć w to co przyjaciółka powiedziała. - Dziewczyno, mogliście się zabezpieczyć...
- Wiem. Ku*wa ! Co ja teraz powiem rodzicom ?! Mam dopiero 20 lat, nawet z Harry'm po ślubie nie jestem, a już będę mieć dziecko... Robliśmy to już nie raz, ale akurat teraz po prostu... Eh... - płakała.
- Nie martw się. Będzie dobrze. Harry na pewno cię nie zostawi - odparłam.
- Nawet mi przez myśl nie przeszło, że on może mnie zostawić... Aż do teraz - przytuliłam ją. Uświadomiłam sobie, że nie potrzebnie mówiłam to zdanie o Harry'm. Nagle usłyszałam, że dzwoni telefon Natalii. Powiedziała, żebym odebrała, ponieważ dzwonił Harry, a ona chwilowo nie chciała z nim rozmawiać.
- Hey Harry, tu Holly - odparłam.
- Cześć. Czemu Natalia nie odbiera ? - spytał.
- Eh... Długo by mówić... Po prostu jak będzie gotowa, to o wszystkim ci powie. Musisz być cierpliwy - powiedziałam.
- Ale co się stało ? - zapytał.
- Zobaczysz... Nie wiem czy będziesz zadowolony, czy nie, ale po prostu bądź cierpliwy.
- Ku*wa ! Nikt mi nie chce powiedzieć co się dzieje - krzyknął i się rozłączył. Potem wróciłam do pokoju. Natalia nadal płakała.
- Musisz powiedzieć Harry'emu. Przecież on jest ojcem. Nie możesz długo tego przed nim ukrywać - powiedziałam po chwili ciszy.
- Wiem, że muszę mu to powiedzieć, ale jak ? - odparła nieco spokoniej.
- Hm... Na początku musisz go jakoś do tego przygotować. Pierwsze zapytaj co by zrobił jakbyś była w ciąży... Dalej sprawa sama się potoczy - rzekłam.
- A jeśli mnie zostawi ? - zapytała smutno.
- Proszę cię ! To były tylko moje głupie słowa ! On cię nie zostawi ! Znam go i wiem, że nigdy nie kochał nikogo tak mocno jak ciebie - dotnkęłam jej ramienia. Nagle usłyszałam, że coś drapie moje drzwi. Wiedziałam, że to MilkyWay, dlatego otworzyłam drzwi wpuszczając zwierzaka.
- Holly ! Czemu tak się musiało stać ?! - ponownie się rozpłakała. Wtedy na kolana przyjaciółki wskoczył mój psiak. Był on niesamowity, ponieważ zawsze gdy ktoś płakał, albo było komuś smutno psiak to wyczuwał i wskakiwał na kolana, aby odwrócić uwagę od przykrej sytuacji i skupić ją na nim. Był to bardzo dobry sposób, ponieważ zawsze działał. Natalia nagle przestała płakać i jej twarz rozpromieniała.
- Dzięki Milky - szepnęłam do ucha zwierzaka, gdy moja przyjaciółka była już w dobrym humorze.
- Chodź, poprawimy twój makijaż i idziemy do chlopaków. Musisz pogadać z Harry'm, bo on już się niecierpliwi - powiedziałam, a ona bez najmniejszego zawahania zgodziła się.
     Pod domem One Dirextion wzięłyśmy głęboki oddech i zadzwoniłyśmy dzwonkiem do drzwi. Otworzył nam Harry.
- Natalia ! - wziął ją na ręce przytulając. Przeszłam obok nich i podeszłam do Liam'a dając mu buziaka.
- Dobrze, że się pojawiłyście, bo Harry już prawie dom roz**bał - zaśmiał się Zayn.
- To zobaczymy co zrobi za chwilę... - powiedziałam cicho.
- Co masz na myśli ? - spytał Liam patrząc mi w oczy.
- Eh... Dowiecie się później - oznajmiłam.
* Z punktu widzenia Natalii *
- Harry, możemy porozmawiać ? - zapytałam chłopaka.
- Tak, pewnie. Mów... - uśmiechnął się.
- Ale oni... Nie chcę, żeby słyszeli - dodałam.
- Spokojnie, nie usłyszą, z tąd nie słychać nic do salonu, może widać, ale nie słychać - zaśmiał się.
- Dobrze... Eh...
- To co mi powiedzieć chciałaś ? - zapytał dając mi buziaka.
- Hm... Co byś zrobił gdybyś teraz miał zostać tatą ? - spytałam niepewnie.
- No cieszyłbym s... Natalia... Czy ty czasem nie jesteś... - mówił przerywając...
- Yhm... No właśnie jestem... Niespodzianka ! - próbowałam jakoś załagodzić sytuację...
* Z punktu widzenia Holly *
Nagle zobaczyłam, że Harry chwycił się za głowę i usiadł pod ścianą.
- Ja pier*ole ! - powiedział dosyć głośno.
- Wiedziałam, że tak zareagujesz - rozpłakała się Natalia i wybiegła z domu. Po chwili Harry pobiegł za nią.
- Co im się stało ? - zapytał Niall wcinajać kanapkę.
- Hm... Jakby wam to powiedzieć... Hm... Będziecie wujkami... - uśmiechnęłam się. Nagle Niall wypluł na podłogę to co właśnie przeżuwał.
- Że co ku*wa ?! - krzyknął Zayn.
- No właśnie to... - powiedziałam.
- Czekaj bo już nie rozumiem... Będziemy wujkami... Hm... To ty jesteś w ciąży czy Natalia ? - zadał głupie pytanie Louis.
- No Natalia ! - krzyknęłam.
- Holly JESZCZE nie - powiedział Liam podkreślając słowo "jeszcze".
- Haha. A planujesz ? - zapytałam.
- Hm... Zadałaś trudne pytanie - zaśmiał się chłopak.
- Aha... czyli planujesz... Hm... A z kim ? - zapytałam śmiejąc się.
- Z taką tam jedną piękną - dał mi buziaka w czoło. Nagle do domu wszedł Harry, ale bez Natalii. Zamknął drzwi i usiadł pod ścianą.
- Hey, Harry ! Gdzie Nat ? - zapytał Niall.
- Ku*wa mać ! Nie mam pojęcia ! - płakał. - Powiedziała, że chce usunąć ciążę i pobiegła gdzieś - odparł.
- Że co ?! - krzyknęłam wybiegając z domu. Musiałam jak najszybciej ją znaleźć, aby nie zrobiła nic głupiego. Na początku pobiegłam do jej domu. Nie było jej tam. Szybko wyruszyłam do mnie. Pobiegłam do mojego pokoju. Wzięłam psa i kazałam mu szukać Natlii. Miałam nadzieję, że MilkyWay sprawdzi się w roli tropiciela tak jak sprawdzał się jako przyjaciel. Nie myliłam się. Po chwili doprowadził mnie do mojej przyjaciółki, która siedziała w parku.
- Jejku ! Natalia ! Jak dobrze, że cię widzę - mówiłam.
- Daj mi spokój ! Mówiłam, że tak zareaguje ! - krzyczała.
- Natalia, to był dla niego szok ! Do niego musi po prostu dotrzeć ta myśl, że będzie ojcem - usiadłam obok niej.
- Nie będzie... Usuwam ciążę... - nie mogłam uwierzyć w to co powiedziała.
- Czy ty w ogóle siebie słyszysz ? To jest zabicie dziecka ! Jeśli to zrobisz będziesz tego żałować ! - powiedziałam całkowicie poważnie.
- Co mnie to ! Mam już tego wszystkiego dość ! - krzyknęła.
- Wiesz co ?! jak zmądrzejesz to przyjdź do mnie... A jeśli nie... To po prostu przemyśl wszystko od początku, może zrozumiesz co to znaczy usunąć ciążę... - powiedziałam i poszłam przed siebie.
- Idziemy MilkyWay - odwróciłam się wołając psa.





Cześć !!
mam nadzieję, że rozdział się podoba, ponieważ pisałam go AŻ 3 DNI !

W ogóle nie miałam weny :D
A jak już zaczynałam mieć jakąś wenę, to moja siostra zaraz musiała powiedzieć mi coś o Liam'ie co mnie rozpraszało :D
Np. takie coś  " A tu zaniedługo Selena Gomez z Liam'em będzie "
No kufffa ! Jak ja tu mam się skupić, skoro ona mi takie okropne rzeczy mówi ?! ;(  <lol2>
Komentujcie !!!!!!!
+ w postaciach pojawili się :
- Charlie

- Natalia
- MilkyWay
Pozdrawiam, Carolcieeekkk xoxoxo

3 komentarze:

  1. łoł jaki długi :) i ryczłam normalnie ... boże , mimo że smutny to swietny .. Ty to o omuzyce i ten wiersz samam wymysliłas ? :) bo to było piękne ...

    OdpowiedzUsuń
  2. tym o muzyce inspirowałam się z bestów ;D
    A wiersz też nie mój. Znalazłam go na jakiejśc stronce. Pozdrawiam osobę, która go napisała, ponieważ jest na prawdę świetni !! :)

    OdpowiedzUsuń