Następnego dnia wstałam w świetnym humorze. Wiedziałam, że to dzisiaj spełnią się moje marzenia i będą nagrywać piosenkę w prawdziwym studiu. Stresowałam się, ale mimo to byłam szczęśliwa.
Około 9 rano byłam już w studiu. Czekałam chwilę na David'a, ale kilka minut po mnie był już na miejscu. Przywitaliśmy się z ekipą. Na początku kompletnie nie wiedziałam co mam robić, to wszystko było mi obce. Na szczęście David mi wszystko wytłumaczył.
Po kilku godzinach wybiła godzina 17.34. Akurat skończyliśmy nagrywać. Muszę przyznać, że świetnie nam to wyszło. Chwilę później przyjechał po mnie tata. W drodze do domu opowiedziałam tacie o wszystkim, co się działo w studiu. Powiedział, że jest ze mnie dumny, ponieważ wiele osiągnęłam w tak krótkim czasie.
Gdy byłam już w domu to zaczęłam się zastanawiać, czy dobrze postąpiłam zrywając z Liam'em. W sumie to ja też byłam o niego zazdrosna. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Rodzice pojechali do znajomych, a Charlie poszedł do kumpli, dlatego musiałam iść otworzyć. Po otwarciu drzwi ujrzałam Liam'a.
- O hej, miałam właśnie do ciebie dzwonić - powiedziałam niepewnie.
- Aha. Przyszedłem tylko, aby powiedzieć ci, że wyjeżdżam. Bardzo mi na tobie zależy, ale skoro nie chcesz ze mną być, to nie mam co robić w NY - nie mogłam uwierzyć w to co mówi.
- Ale ja... - nie pozwolił mi dokończyć.
- Żegnaj - z jego oka spłynęła łza.
- Liam, ja tylko... - odszedł. Nie pozwolił mi nawet dokończyć zdania. Usiadłam na schodach przed domem i się rozpłakałam. Gdy próbowałam do niego dzwonić, okazało się, że zmienił numer. Czułam jak moje serce kroi się na małe kawałeczki...
*10 miesięcy później *
- Haha ! Haha ! Wciągaj ! No dawaj ! - krzyczeliśmy do pewnej dziewczyny, aby wciągnęła narkotyki które jej daliśmy.
- Ale ja nie chcę ! - krzyczała 16-sto latka.
- Oj no nie bądź głupia ! Wciągaj ! - mówił Chaz. Tak, dobrze słyszycie. Znowu przyjaźnię się z Chaz'em, Jake'iem, Jessicą i Mią. Dołączyliśmy do grupy ludzi, którzy mieli dobry dostęp do różnorodnych narkotyków. Codziennie coś braliśmy, piliśmy dużo alkoholu. Nie obchodziło mnie, że paparazzi robili mi zdjęcia jak byłam naćpana. Moje życie, moje decyzje.
Nie wiem jak, ale jakoś doczołgałam się do domu. Cały czas śmiałam się bez powodu.
- Siema Eniu ! - krzyczałam do mojego taty, gdy tylko weszłam do domu.
- Znowu coś brałaś ? Dziewczyno ! - krzyczał.
- Haha! Haha ! Ale masz dziwne czoło jak krzyczysz. Zrób tak jeszcze raz panie Eniu - mówiłam dotykając zmarszczki na czole mojego taty.
Kolejnego dnia wstałam z bólem głowy. Spojrzałam na mój nadgarstek, który strasznie mnie piekł i krwawił.
- Pocięłam się ? - mówiłam do siebie. Nie mogłam uwierzyć, że się pocięłam. Nawet tego nie pamiętałam. W nie złym stanie musiałam być. Wzięłam jakąś chusteczkę, po czym wytarłam rękę z krwi, lecz czerwony płyn nie chciał przestać lecieć. W mojej głowie czułam strach. To było okropne uczucie, gdy nie mogłam zatamować krwi. W moich oczach było przerażenie. Szybko rękę owinęłam starą koszulką i poszłam na dół, aby nałożyć na to bandaż.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Rodziców jak i brata nie było, ale to normalka. Zawsze mieli lepsze zajęcia, niż chociażby siedzenie w domu. Zeszłam na dół. Uchyliłam drzwi. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Za drzwiami stał Liam z resztą zespołu. Nie chciałam się z nimi widzieć, więc szybko zamknęłam drzwi, lecz oni zaczęli się tłuc.
- Czego chcecie ?! - krzyknęłam ponownie otwierając "wrota" mojego domu.
- Wyjaśnić coś - powiedział Harry.
- Możemy wejść ? - zapytał niepewnie Niall. Po chwili zastanowienia pozwoliłam im jednak wejść. Chciałam usłyszeć co mają mi do powiedzenia. Zaprosiłam ich do salonu.
- No słucham ? Śpieszę się bo idę ze znajomymi na imprezę - odparłam cwaniacko.
- Znowu będziesz ćpać ? - zapytał smutno Liam.
- Co cie to ku*wa obchodzi ! Teraz nagle się mną zainteresowałeś ? - spytałam wściekła.
- Przecież to ty nie chciałaś ze mną być ! - dodał po chwili.
- Ale to ty nie pozwoliłeś mi dojść do słowa wtedy jak widzieliśmy się ostatni raz ! - krzyknęłam wstając z kanapy.
- A niby co chciałaś mi powiedzieć ? "Wyp*erdalaj sku*wysynie" ? - krzyknął patrząc mi prosto w oczy.
- Nie ! Chciałam ci wtedy powiedzieć, że popełniłam błąd ! - dodałam i nagle wszyscy ucichli. Z moich oczu poleciały łzy.
- Holly, nie wiedziałem... - rzekł cicho Liam.
- No to się dowiedziałeś - odparłam. - Macie mi coś jeszcze do powiedzenia ? Czy chcieliście mi po prostu wypominać to, że ćpam przez to, aby nie czuć bólu ? - odparłam patrząc na podłogę.
- Holl... Przyszliśmy, aby cię przeprosić, że tak nagle wyjechaliśmy. Znowu będziemy tu mieszkać - uśmiechnęli się.
- A po co mi to mówicie ? Mam to gdzieś. Kompletnie mnie już nie obchodzicie - odparłam odgarniając włosy do tyłu.
- Miło wiedzieć ... - odparł smutno Zayn.
- Macie to, co daliście mnie... Po prostu się odwdzięczam - odparłam cwaniacko. - A teraz proszę was wyjdźcie, bo mój chłopak tu po mnie przyjdzie i nie chcę, aby was zobaczył, bo aż wstyd, żeby tacy lalusie byli w moim domu - popatrzyłam na nich z pogardą, a oni wyszli. Tak na prawdę nie miałam chłopaka. Chciałam tylko, aby Liam poczuł jak to jest mieć złamane serce, ale jemu pewnie już na mnie nie zależało. Gdy tylko zamknęłam za nimi drzwi od razu postanowiłam zadzwonić do Chaz'a.
- Chaz ! Mam sprawę... - zaczęłam.
- Jaką ? - zapytał zaciekawiony.
- Musisz udawać mojego chłopaka... No wiesz, całusy, przytulanie, czułe słówka... Takie słiiitaśnie - zaczęłam się śmiać.
- Dobra, nie ma sprawy. Od kiedy ? - spytał.
- Od teraz. Wpadaj szybko. Przespacerujemy się przed domem One Direction - gdy kumpel się zgodził, od razu poszłam się ubrać w coś sexy. Musiałam zadbać o to, aby Liam'owi pociekła ślinka.
- Teraz mnie pocałuj - powiedziałam do Chaz'a, gdy już byliśmy przed domem One Direction.
- Z czystą przyjemnością - zaśmialiśmy się, po czym zbliżyliśmy się do siebie i nasze usta się zetknęły. Nie był to pierwszy raz jak się całowaliśmy, bo kiedyś Chaz już udawał mojego chłopaka. Było to, po to, aby jeden koleś się ode mnie odczepił. Gdy Chaz zrobił to co musiał popatrzyłam w okno willi. Dosłownie cały zespół patrzył przez okno. Pokazałam im środkowy palec, po czym razem z kumplem poszliśmy w stronę mojego domu. Kochałam lipiec. Była to moja ulubiona pora roku. Za kilka dni miałam mieć już swoje 19-ste urodziny, co bardzo mnie cieszyło.
Gdy siedziałam już sama w moim pokoju usłyszałam kolejny dzwonek do drzwi. Nie miałam normalnie ani chwili spokoju. Gdy poszłam otworzyć ujrzałam Liam'a.
- Czego chcesz - powiedziałam z niechęcią, gdy zobaczyłam chłopaka.
- Wyjaśnień - odparł uparcie.
- Jakich ku*wa wyjaśnień ?! - wyśmiałam go. - Nie mamy co sobie wyjaśniać - nagle mnie pocałował. Szybko się od niego odsunęłam i uderzyłam go z liścia w twarz.
- Holly ! Ja cię kocham ! Całe te 10 miesięcy jak się nie widzieliśmy, to ciągle myślałem o tobie. Martwiłem się, bo nie dodawałaś żadnych filmików jak śpiewasz, a nawet porzuciłaś bloga ! Jedyne co o tobie słyszałem, to różne newsy o tym, że bierzesz narkotyki. Dziewczyno ! Otrząśnij się ! Kiedyś nawet za alkoholem nie przepadałaś, a teraz ? Teraz nawet ćpasz ! Co się z tobą dzieje ?! Gdzie jest tamta Holly, która mówiła, że mnie kocha... Ta dziewczyna, która spełniała swoje marzenia i nie obchodziło ją zdanie innych, tylko po prostu była sobą ! Gdzie ona się podziała ?! - krzyczał.
- Tamta Holly to już przeszłość. Pewien chłopak, który ją zostawił złamał jej serce. Nie potrafiła się otrząsnąć. Teraz dopiero znalazła swoje miejsce na świecie - powiedziałam.
- Swoje miejsce na świecie ? Mam rozumieć, że tym miejscem jest "Night Club", ćpanie, picie, palenie i nie wiadomo co jeszcze ! Tak ?! Holly ! Nie popełniaj tego błędu, co inne gwiazdy muzyki. Nie popadaj w takie coś. Nie chcę, abyś skończyła jak Amy Winchouse ! - krzyknął. Wiedział, że Amy była moją jedną z ulubionych piosenkarek. Przez jej śmierć dosyć długo płakałam... Wtedy też się tak stało. Z moich oczu poleciały łzy. Liam miał chyba rację. Gdzie się podziała Tamta Holly ? Zamknęłam Liam'owi drzwi przed nosem i pobiegłam do mojego pokoju.
( Piosenka do tego momentu : http://www.youtube.com/watch?v=j2WWrupMBAE&ob=av2e )
Gdzie się podziała tamta dziewczyna która była ciągle wesoła i podążała za swoimi marzeniami ? Płakałam... Miałam dość tego życia ! Chciałam z tym skończyć. Poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Nie mogłam już na siebie patrzeć. Przywaliłam pięścią, po czym moje odbicie stało się jedynie kawałkami szkła. Wzięłam jeden kawałek. Zdjęłam z siebie ubrania. Do wanny nalałam trochę wody. Weszłam tam siadając i patrząc na kawałek zbitego lustra. Przyłożyłam ostrą krawędź do nadgarstka, który i tak był już bardzo skaleczony. Zaczęłam jeździć szkłem po ręce. Rany robiłam co raz głębsze. Krew kapała do wody. Moja ręka była już cała skaleczona, lecz nie przestawałam tego robić. Szukałam na skórze wolnych miejsc, po czym jeździłam po nich ostrym narzędziem. Poddałam się. Chciałam, aby to się już skończyło. Upuściłam kawałek lustra na podłogę i czekałam tylko, aż nastąpi koniec tego pieprzonego życia. Spojrzałam w róg łazienki. Stało tam zdjęcie moje i mojego dziadka. Spojrzałam na rękę.
- Przecież nie mogę się tak poddać. Dziadek by tego nie chciał - powiedziałam cicho do siebie. Wyszłam z wanny. Ubrałam się i poszłam poszukać apteczki. Owinęłam bandażem całą rękę po czym wróciłam do łazienki. Posprzątałam zbite lustro i wyczyściłam wannę i podłogę z krwi. Uświadomiłam sobie, że chcę odzyskać Liam'a. Przecież to jego kochałam.To on pomógł mi zrozumieć kim na prawdę jestem. Wzięłam moją kamerę. Postawiłam ją na stojaku, po czym chwyciłam do rąk gitarę, która stała w rogu mojego pokoju już jakieś 10 miesięcy. Ledwo co dałam radę grać, ale chciałam to zrobić. Włączyłam kamerę, po czym zaczęłam grać i śpiewać piosenkę Jason'a Mraz'a - I won't give up. Pod czas śpiewania myślałam o Liam'ie, dlatego w połowie się rozpłakałam. Po skończeniu szybko wstawiłam na YT. Napisałam także post na bloga :
"Cześć.
Przepraszam, że tu dawno nie pisałam, ale zaczęło mi odwalać i stałam się nieznośną nastolatką. Przepraszam wszystkich za to. Nie wiem co się ze mną stało. Dopiero Liam mi przypomniał kim naprawdę jestem.
Dziękuję ci xo
Dla niego też dedykowana jest ta piosenka :
( Tu dałam link do piosenki I won't give up )
Papa xo xo "
Po dodaniu szybko postanowiłam iść do domu One Direction.
Na miejscu zadzwoniłam dzwonkiem. Drzwi otworzył Louis. Był bardzo zdziwiony tym, że mnie widzi.
- Hej. Mogę wejść ? - zapytałam nieśmiało.
- Tak, pewnie - dodał takim samym tonem jak ja.
Przeprosiłam Harry'ego, Louis'a, Niall'a i Zayn'a za moje zachowanie. Powiedzieli, że nic nie szkodzi. ucieszyłam się, że mi wybaczyli, lecz czekała mnie jeszcze rozmowa z Liam'em. Było już koło północy, więc miałam nadzieję, że chłopak jeszcze nie śpi. Poszłam do jego pokoju. Zapukałam.
- Proszę - usłyszałam zapłakany głos. Niepewnie weszłam do pokoju. Liam na mój widok przetarł oczy z łez.
- Liam... Mogę na chwilę ? - spytałam prawie, że szeptem.
- Tak, siadaj - wskazał ręką na fotel. Usiadłam. Po chwili ciszy zdobyłam się na odwagę i zaczęłam mówić.
- Przepraszam za wszytko. Nie chciałam się tak zachować. Byłam po prostu okropnie smutna, po tym jak wyjechałeś nie pozwalając mi nawet powiedzieć słowa.
- Ja też przepraszam. Powinienem pozwolić ci dojść do słowa. Może nie było by tego wszystkiego - odparł wstając z łóżka. Zaczął spacerować po pokoju nic nie mówiąc. Ja również siedziałam cicho. W pewnym momencie już nie wytrzymałam. Podeszłam do niego i zaczęłam go całować. Bardzo mi tego brakowało.
Kolejnego dnia wstałam bardzo wypoczęta. Było to dziwne, ponieważ wróciłam do domu bardzo późno, gdyż Liam nie chciał mnie wypuścić ze swoich ramion. Szybko wstałam i poszłam do łazienki, aby się wykąpać i ubrać. Gdy zeszłam na dół przywitałam się z rodzicami. Byli zdziwieni, że nie jestem naćpana, ani nic. Czułam, że mam ochotę na narkotyki, ale próbowałam się powstrzymać...
Przez następne dwa tygodnie wszystko układało się jak najlepiej. Mimo iż moje życie było cudowne i wszystko się układało ciągle się cięłam...Nie wiem czemu, ale ból sprawiał mi przyjemność. Czułam, że dzieje się ze mną coś złego. Każdego wieczoru, za nim poszłam spać, to brałam żyletkę i poprawiałam rany na nadgarstku. Robiłam to bez powodu. Chociaż bardzo tego nie chciałam robić i tak cięłam się wbrew sobie. Bólu już prawie nie czułam. No ok, może w jakiś sposób odczuwałam to, ale przyzwyczaiłam się.
Był piękny słoneczny dzień. One Direction przyjechali do mnie. Zapytali czy jadę z nimi na plażę. Zgodziłam się. Źle zrobiłam. Przecież nie mogłam pokazać się z pociętą ręką. Było to dla mnie bardzo uciążliwe, ponieważ ciągle musiałam mieć bluzę, albo jakąś rękawiczkę, która zasłaniała rany.
- Holly ! Czemu nie wchodzisz do wody ? - zapytał Harry.
- Nie mogę, przepraszam... - odparłam smutno.
- Czemu ? - posmutniał Louis.
- Mam okres - skłamałam.
- Aaa, to co innego - dodał Zayn.
- Myśleliśmy, że znowu ci się nie chce - zaśmiał się Niall. Nagle poszedł do mnie Liam. Zaczął mnie całować po szyi i ściągał ze mnie bluzę.
- Zostaw - powiedziałam zakładając bluzę spowrotem.
- Nie jest ci gorąco ? Jest 28 stopni - odparł zdziwiony chłopak.
- No widzisz... - speszyłam się. Głupio mi było tak go okłamywać, ale przecież nie mogłam mu powiedzieć, że się tnę. Szczerze mówiąc, to było mi strasznie gorąco. Miałam ochotę wskoczyć do lodowatej wody.
- Kochanie, co jest ? - zapytał Liam widząc, że jestem smutna.
- Nie, nic - sztucznie się uśmiechnęłam.
- Ostatnio jesteś jakaś smutna. Stało się coś ? - spytał.
- Nic się nie stało...
- Ale jeśli chcesz, to pamiętaj, że zawsze możesz mi o wszystkim powiedzieć - uśmiechnął się i akurat chwycił mnie za nadgarstek.
- Auć... - syknęłam z bólu.
- Oj... Przepraszam. Za mocno cię chwyciłem ? - spytał.
- Nie, nie... Tylko... Tylko po prostu... Jakoś tak... Nawet nie wiem co mówię - popatrzyłam w stronę pływających chłopaków.
- Stało ci się coś w rękę ? - zapytał pokazując na nadgarstek.
- Nie, czemu tak uważasz ?
- Bo masz zakrwawioną bluzę - szybko spojrzałam na rękę. Faktycznie była zakrwawiona. Okazało się, że rana się rozdrapała.
- Eh.. Nie, to nic... - jęknęłam.
- Ściągnij lepiej bluzę i przemyj ją wodą, bo potem ci się nie spierze - dodał.
- Nie ! - powiedziałam trochę głośniej. - Lepiej będzie jak zrobię to w domu. I tak ta bluza już jest stara - popatrzyłam mu w oczy.
- Serio ? Przecież kupiłaś ją w tamtym tygodniu - nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Yyy... To była ta bluza ? Myślałam, że inna. Widzisz, mam tyle bluz, że już nawet nie wiem kiedy którą kupiłam - nieszczerze się zaśmiałam. To siedzenie na plaży było dla mnie już męczące, ponieważ cały czas musiałam coś przed kimś ukrywać. Czułam, że już nie jest tak jak dawniej.
Po kilku godzinach byłam już w domu. Chciałam, aby te rany zniknęły jak najszybciej. Wzięłam pierwszy lepszy krem, po czym posmarowałam nim rany.
- Ałaaa ! - krzyknęłam, gdy poczułam pieczenie. Był to jednak błąd, że nałożyłam to na rękę. Sama już nie wiedziałam co się ze mną działo. Miałam ochotę iść do psychologa, może to by mi jakoś pomogło odnaleźć siebie i przestać się samookaleczać. Nagle przez myśl mi przeszło, aby wziąć duże opakowanie tabletek, alkohol i zakończyć swoje życie... Tak być nie mogło ! Rozpłakałam się. Zadzwoniłam do Charlie'go, któgo jak zawsze nie było w domu.
- Charlie, proszę cię, pomóż mi - płakałam.
- Holly, co się stało ? - zapytał opiekuńczym głosem.
- Ja tak nie potrafię żyć - mówiłam.
- Ale jak Holly ? - dopytywał brat.
- Te wszystkie myśli samobójcze, cięcie się... To jest chore... Ja muszę się leczyć - oparłam się o ścianę osuwając się w dół.
- Holly, nic sobie nie rób... Zaraz tam będę ! - krzyknął i szybko się rozłączył.
Po koło dziesięciu minutach w domu pojawił się Charlie.
- Holly! Holly ! Gdzie jesteś ? - wołał. Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo nagle znalazł się obok mnie. Objął mnie swoim ramieniem po czym pokazałam mu moją rękę.
- Holly, co ty narobiłaś ? - zapytał nie dowierzając.
- Ja już sama nie wiem co robię ze swoim życiem. Ja muszę się leczyć. To całe ćpanie, picie, palenie, cięcie się i myśli samobójcze... To nie jest normalne - płakałam.
Kilka dni później znalazłam się w szpitalu psychiatrycznym. Uznałam, że tak będzie dla mnie najlepiej. Wiedziałam, że tam będę mogła przemyśleć całe życie, ustalić co chcę robić i wybić sobie z głowy myśli samobójcze. To było jedyne wyjście. W tamtym miejscu poznałam wiele ludzi z takimi samymi problemami jak moje. Codziennie mogłam porozmawiać z miłą panią psycholog, która powiedziała mi, że nie warto kończyć swojego życia przez innych. Mówiła, że lepiej żyć dalej i pokazać innym, że jesteśmy niezależni. Byłam bardzo wdzięczna tym wszystkim ludziom, którzy tam się mną zajęli. Byłam tam aż miesiąc. Przez tyle czasu nie kontaktowałam się z nikim. Tęskniłam za Liam'em, ale on wiedział, że tak musiało być. Chłopak na początku nie mógł uwierzyć, że się samookaleczałam, ale potem zrozumiał. Wiedział, że była to po części jego wina, ale i tak zaprzeczałam mówiąc, że to tylko z powodu mojej głupoty.
Nadszedł dzień mojego wyjścia z ośrodka. Bałam się wrócić do normalnego życia. Obawiałam się tego, że powrócę do tamtych okropnych rzeczy, które robiłam wcześniej. Bardzo tego nie chciałam, ale nigdy nie wiadomo, co mi by przyszło do głowy. Postanowiłam sobie jedno... BĘDĘ SILNA !
Gdy tylko weszłam do mojego domu, na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech. Rozglądałam się po wszystkich pomieszczeniach tak, jakbym była w nowym miejscu. W pewnym momencie z góry zbiegł Charlie i One Direction. Od razu ich wszystkich przytuliłam, a Liam'a pocałowałam.
- Mam dla ciebie niespodziankę - uśmiechnął się Liam.
- Co ? Jaką ? - zapytałam zaciekawiona.
- Zobaczysz, ale najpierw musisz ze mną gdzieś jechać - uśmiechnął się. Potem wsiedliśmy do samochodu. Nie wiedziałam gdzie jedziemy.
Nagle weszliśmy do salonu tatuaży. Wtedy wiedziałam już o co chodziło.
- Dzień przed tym jak wyszłaś ze szpitala pisałaś mi, że teraz twoje ulubione słowa to "Stay Strong", dlatego postanowiłem, że jeśli chcesz, to zrobimy ci taki tatuaż - uśmiechnął się.
- No pewnie, że chcę ! - przytuliłam go. Potem wybrałam sobie czcionkę na tatuaż. Postanowiłam, że będzie się on znajdował na moim lewym nadgarstku, aby zakryć blizny po tym jak się samookaleczałam.
Efekt wyszedł niesamowity ! Trochę bolało, jak robili mi tatuaż, ale dałam radę. Niestety musiałam przez 2 tygodnie chodzić z folią na ręce, aby nic się nie stało z tatuażem.
To wszystko na dzisiaj.
Rozdział taki dosyć przygnębiający, ale to wszystko dlatego, że nienawidzę mojego życia i mojego kolegi !!
Mam już tego dość !!! ;(
Nie mam ochoty pisać.
cześć...
super nie moge się doczekać następne go :D .. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńa co ci ten kolega zrobił?
OdpowiedzUsuńczemu nienawidzisz życia?
piszesz takie mądre blogi,piszesz w nich,że nie warto się przejmować innymi,a sama poza blogiem piszesz,że masz dość życia.Carolcieeekkk,nie myśl tak.Nie patrz na to,że komuś coś w tobie nie pasuje,tylko bądź sobą i rób to co kochasz.Masz nas-twoich fanów,którzy cię kochają.
pozdrawiam,Ola